piątek, 25 kwietnia 2008

Wracam do przerwanego wątku, polskiej polityki, geopolityki i konia o imieniu Incitatus.

Gdy Cesarz Kaligula mianował swojego konia senatorem, wyraził jedynie trzeźwy pogląd o stanie umysłu polityków. Opinie o wyższości konia nad człowiekiem opętanym przekonaniem o swej misji, można czerpać garściami.

Ostatnio zauważyłem ciekawe fakty. I to jest właściwy moment na powrót do przerwanego wątku. Antoni Dudek zwrócił uwagę na zbieżność bardzo wielkich osiągnięć polskiej geopolityki z momentem wybicia się Polski na niepodległość. To był początek wieku dwudziestego. A jak to wygląda na początku wieku dwudziestego pierwszego?

Nie istnieje polska geopolityka. A codzienna polska polityka zagraniczna orientuje się na niewiele już warte przesądy geopolityczne z przed półwiecza. Skutkiem fatalnej orientacji polityków w geopolitycznej przestrzeni, Polska montowana jest w irracjonalne zobowiązania, paradoksalne rozwiązania i zupełnie niepotrzebne zagrożenia. [1] To się dzieje teraz, dzisiaj.

Inny fakt. Reforma finansów publicznych. Rozmowa gazety.pl z profesorem Stanisławem Gomułką, byłym wiceministrem finansów. Wrażenia naprawdę bardzo mocne. Jest kilka wątków, niektóre doczekały się komentarzy w Salonie24, mnie najbardziej urzekła relacja o podporządkowaniu rządzenia wymaganiom marketingu politycznego. Każdy dzień opóźnienia w sferze reformowania finansów publicznych graniczy z absurdalnym ryzykiem...[2].

Zabawa oświatą i wychowaniem. Pozwolę sobie zacytować własną ocenę "...zgadzam się z tym co napisał Ryszard Legutko w artykule "Kłamstwo edukacyjne", Wprost, nr 16 (2008). Sugeruję, że jest bardzo niedobrze, uznaję, że przyczyny są liczne i historycznie bardzo złożone, że ich źródła są nie tylko polskie. "Koncept klasycznego modelu wykształcenia polegający na rozwijaniu umiejętności mówienia i myślenia (trivium) oraz umiejętności wolnego umysłu (quadrivium) jest rozwalany w całym "postępowym" świecie, a im bardziej edukacja jest reformowana, w tym gorszym jest ona stanie." (+/- streszczenie tekstu Legutki.) To wszystko składa się razem z wolą i inicjatywą ekonomiczną funkcjonariuszy z WSI i żuli ze wsi, którzy dokładają starań, by dołączyć polską publiczność do zasobu polskiego rynku reklam, po stronie assets, jako bydło i brzydkie panienki (WB[3]). To nie jest tylko problem bojkotu czy bojkociku, jak to niektórzy zupełnie pozbawieni wyobraźni i poczucia odpowiedzialności mają odwagę publicznie mówić. To jest dowód absolutnej, bezdennej i niczym nie usprawiedliwionej głupoty.
Zupełnie nie obchodzi mnie to czy media są pro, za, czy podrządowe. Rozumowanie takie jest może ortodoksyjnie liberalne i prawicowe, ale tylko na pokaz i bez zrozumienia żadnego porządku. Właściwym podsumowaniem jest zdumienie Ministra Skarbu, który nie rozumie dlaczego Skarb Państwa ma jeszcze 49% akcji w "Rzeczpospolitej". To jest przynajmniej szczery człowiek. Uczciwie przyznaje, że nie rozumie, w tym jest lepszy od konia o imieniu "Incitatus". I tylko tyle.

Mnie interesuje tylko jeden problem. Jest to poziom umiejętności mówienia, myślenia, a także umiejętności wolnego umysłu Polaków. Jeśli szkoła podstawowa, średnia i wyższa, wespół w zespół z polskimi mediami, mają pozbawić Polaków przymiotnika "sapiens", przy definicji człowieka, to takiego zamiaru nie akceptuję. Koniec.
To jest zasadniczy problem. Zdefiniuję to jasno, powtarzając się niestety. Szkoły i Akademie, działająć zespół w zespół przerabiają społeczeństwo Polaków w społeczeństwo kretynów. Mija dwadzieścia lat i polskie społeczeństwo takie się staje, ono już takie jest. Andrzej Zbierzchowski przysłał mi może miesiąc temu link, za którym publikowane były wyniki badań. Jaki procent Polaków, to już są funkcjonalni analfabeci?
Są ludzie, którzy już nie potrafią zapoznać się z instrukcją fabryczną roweru. Nie potrafią doczytać się, jak napędzać rower. Trzeba być człowiekiem o umysłowości Azraela, aby natrząsać się z protestu przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Fakt. Wywieszaniem znaków i flag niewiele można zdziałać. Ale to nie dowód na to, że ten sprzeciw jest nonsensowny. Tę część zagadnienia pozwolę sobie zakończyć cytatem:
I fraza ostatnia, dotyczaca oświaty, nauki i wychowania: tak myślę i mam nadzieję, że jeśli jeszcze w Polsce pozostały choć tylko trzy osoby należące do tradycji Szlachetnej Cywilizacji Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która była dobrą Matką i surowym Ojcem wielu Narodów i jeśli tej tradycji pozostało w każdym z nas, tyle co brudu za paznokciem, to warto w te resztki dmuchać, to warto te iskierki rozdmuchać, i dbać o nie, bo tyle nas pozostało, co tych iskierek parę.
I to by było na tyle.

Zabawa służbami, jeszcze jeden temat. Przez dziesięć dni po pierwszym kwietnia patrzyłem z dystansu. Brakuje mi słów na widok politycznych karłów, miotających się wściekle w wirówce nonsensu. Maleńka brylantowa piaskownica. Zebrałem spory materiał, ale najdramatyczniejsze przesłanie znalazłem tutaj, w salonie24. Był to tekst Jerzego Urbanowicza:
BUDOWALIŚMY NOWCZESNE SŁUŻBY OCHRONY PAŃSTWA
(
http://urbanowicz.jerzy.salon24.pl/69550,index.html)
Wczoraj po raz kolejny zajął się tym w.s media w tekście SŁUŻBY POLITYCZNEGO ZNACZENIA, link do tego tekstu jest tutaj. Po przeczytaniu obu tekstów, wszystkich takich tekstów nie mam wątpliwości. Koń Incitatus jest stanowczo lepszym wyborem od posła Pawła Grasia. Co ja mówię, co najmniej trzysta koni, zamiast trzystu osłów w parlamencie. Lepsze konie od politycznych świętych krów, wychowanych w Peerelowskich kaplicach komunizmu, trzęsących się nad każdym ubeliskiem w świętokrzyskiem, ale z zimną krwią i z czystego braku rozumu rozwalających Polskę na strzępy. I dzisiaj wywiad z Jerzym Urbanowiczem w "Naszym Dzienniku". cytat z tego wywiadu na blogu maryli.

__________________________________________________________________________

Takie jest mniej więcej podsumowanie dotychczasowej dyskusji. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest skuteczne przeciwstawienie się temu co się dzieje. Chodzi o skuteczną efektywność działania. Przepraszam za tę odrobinę tautologii. Ale chodzi o skuteczność, ale i o efektywność tej skuteczności.

Free Your Mind, hrabia Pim de Pim i parę innych osób z Salonu mówią o konieczności zintegrowania się prawicy, aby mogła się ogarnąć, zebrać w kupę i realnie przeciwstawić się tej propagandowej hucpie, która teraz się dzieje. Wielka mistyfikacja rządzenia, a na czele Eryk Mistyfikiewicz, który oszukuje tak samo jak inni, tyle że robi to naukowo. Absolutnie tak.

Tu jest ten punkt rozmowy na ten temat, którą przerwałem dziesiątego kwietnia, dzisiaj wracam. W tym samym miejscu jesteśmy, w którym byliśmy wtedy.

To był moment, w którym przedmiotem dyskusji miała stać się Doktryna Kornela Morawieckiego, o której sam Kornel nie wie nic, a google już tak. Doktryna i sposób myślenia, sposób na konstruktywne poruszanie się do przodu.

Okazuje się, że nadal ja nie umiem, nie potrafię przekazać, w jakiś sposób dotrzeć do wyobraźni ludzi na prawicy o istniejącym pomieszaniu porządków, które uniemożliwia zborne poruszanie się do przodu. Ciągle widać, ledwo prawica się skrzyknie porwana jakąś wspólną myślą, to natychmiast brnie w rozliczne zaułki. To że lewica się rozłazi, to rozumiem, jest to niewątpliwie ideologia schyłkowa w XXI wieku i żadne lekcje anarchosyndykalizmu od Zapatero na niczym dobrym nie powinny się skończyć. To by było niegodziwe, gdyby zamiast Euro 2012 w Polsce powstala znowu Polska Zjednoczona Partia Robotnicza i Centralna Rada Związków Zawodowych z Dorotą Stalińską na czele.

Próbuję dość jednoznacznie napisać, że następuje, także na prawicy, pomieszanie porządków, a nawet ich odwrócenie. Fakt, prawicy potrzebny jest coś takiego jak zarodek kondensacji, jak tyka na groch, by prawica mogła się kondsolidować, jak groch dookoła tej tyki. Chodzi o odpowiedź na podstawowe pytanie.

Czym jest, albo ma być ta tyka. Co to konkretnie jest, to coś, wokół czego prawica ma się konsolidować. Tu największe jest pomieszanie porządków.

Aby sobie z tym poradzić potrzebne jest zrozumienie czym jest pojęcie polityki. Właśnie, co to jest polityka?

To akurat jest cholernie proste.
Polityka jest celowym działaniem człowieka
I tyle. Niczym więcej. Polityka jest określona przez jej cel. Może więc być polityka rolna, albo architektoniczna, przy czym ta ostatnia może być określona albo przez cele ważne dla architektów, albo celem ma być jakość architektury.

Jak więc ma być określona Polska Polityka?

Teraz spokojnie mogę określić dwa rodzaje błędów w definiowaniu konkretnej polityki:
BŁĄD ODWRÓCENIA PORZĄDKÓW, polegający na zamianie celu polityki z jej środkami działania.
Jak to działa? Proste. Załóżmy, że chcemy dać w kość zdemoralizowanym mediom. Celem jest więc danie im w kość, jest to wyznaczone w samej definicji. Dokładniejsze określenie tej polityki potrzebuje wyrażniejszego zdecydowania się jakie kuku chcemy im zrobić, czyli przykładowo - wykupić je, pozbawić zleceń reklamodawców, albo może zmienić prawo tak, aby robienie tych draństw, które teraz są powszechne, stało się niemożliwe. Jak już wiem, co ja chcę osiągnąć, powstaje pytanie wtórne. Jak chcę to osiągnąć, jakimi środkami, jakimi narzędziami? Co jest mi potrzebne?
Może powołać fundację, stowarzyszenie, organizację wyższej użyteczności, albo organizację pozarządową? Systematycznie zadaję pytanie po co? Do osiągania celu potrzebne jest działanie zorganizowane, ale żadnego celu nie osiągnę powołując jakąś organizację. Portal, klub, spółkę. Dobrze. Bardzo dobrze. Po co? Do czego to ma służyć? Jak ma być użyte?
Urząd skarbowy zwykle w takich sytuacjach dowiaduje się, do czego krawiec zamierzał użyć zakupionej właśnie drylownicy do wiśni i czy ten zakup może być rozliczony jako koszt uzyskania przychodu. Gdy nie widać celu, pojawiają się jałowe wysiłki, które ludzi irytują i zniechęcają. Tyle.

BŁĄD DEMONTAŻU FUNKCJI. Bardzo trywialny błąd. Przykład: Polityka Polska. Jej celem jest, zgodnie z definicją, osiągnięcie jakiegoś ważnego dla Polski celu, jej celem jest polski interes. A co robią politycy i media?

Odrywają od polityki wszystkie cele Państwowe, Narodowe, Społeczne demontują Polską Politykę do celu cząstkowego, do celu polegającego na zdobyciu przez partię władzy.

Niestety, żaden polski politolog, ani żaden dziennikarz nie interesuje się skutkami rządzenia. A niech nawet tę Polskę szlag trafi, niech ją leśne licho na kijach rozniesie, byle wygrać wybory. I mamy ponurą, upierdliwą wojnę polsko - polską. Wszystkie partie polityczne od najwiękaszej do najmniejszej walczą przeciwako PiS o sukces w wyborach wszelkich, od sołectwa, do wszystkich możliwych prezesur, aż do fuchy premiera. Wieczny casting.
A Polska?

To jest tak jak by jakaś wytwórnia filmowa robiła bez przerwy casting, nie kręcąc filmów.

Prawica musi wiedzieć jaki jest cel Polskiej Polityki, musi mieć własny pomysł na Polskę, aby istniał ośrodek konsolidacji polskiej prawicy. Wokół celów pozornych, konsolidują się pozorne działania.

Tyle napisałem wczesnym rankiem. Teraz się prześpię, zrobię korektę i do roboty. Po korekcie tekst będzie krótszy o połowę, albo o 12%. Teraz nie wiem. Nie mam najmniejszej ochoty słuchać o żadnych wzajemnych żalach, pretensjach, powodach do urazy. Ignoruję. Nie taki jest cel mojej tu obecności. Uważam, że prawdziwy dorosły człowiek po prostu nie robi takich rzeczy. Nie obraża się z byle powodu, nawet takiego, który uważa za straszliwie ważny. Przeciwnie. Im problem poważniejszy, ty powód do urazy mniejszy. Problemy są do rozwiązywania. Tyle wiem.

Jak ktoś lubi wojny i naparzanki, proszę bardzo. Proszę zorganizować batalion i wyjechać gdzieć do Kosowa. Ja tu zostaję.

Mnie interesuje wyłącznie Polska racja stanu i sposób jak realnie skonsolidować polską prawicę wokół tego celu. Pierwszym, koniecznym działaniem, jest rozbicie przestępczego kartelu zdemoralizowanych i obcych nam mediów.

Obcych polskiej kulturze, wrogich wszystkiemu co w Polsce dobre i szlachetne, mediów, przymusowo formatujących wszystkich Polaków do swoich potrzeb, promujących kulturę analną. Świat w oczach odbytu.

Konieczne jest odebrania mediom monopolu wychowywania Polaków na lemingi, bez żadnych wymagań.

To nie wszystko, to jest tylko dobry początek.

________________________________________________________________________________________

Poprzedni wpis: "OBCY"
Na tym polega drugi kontekst znaczeniowy pojęcia obcości. Nawet gdyby Polskę za minutę miał szlag trafić, ani w obozie władzy, ani w mediach nikogo to nic nie obchodzi. Cała para w marketing polityczny.

________________________________________________________________________________________

Brak komentarzy: